Myśl podroży do USA zrodziła się na jesieni 2010 roku. Różne były plany. Pierwsza wersja to przejechać camperem z północnych stanów do zachodnich w 2 tygodnie. Jednak dzięki Bogu porzuciliśmy tę ideę. Podróż byłaby zbyt męcżąca i najwięcej czasu spędzilibyśmy na highwayach. No i jakie miejsca odwiedzić? Tu też był problem. Dwa tygodnie to niewiele jak na tak wielki kraj. Traf padł na zachodnie stany USA, co z dzisiejszej perspektywy uważam za najlepszy wybór. Brat Beaty z chęcią podchwycił pomysł wspólnych wczasów. Dzięki temu, że mieszka z rodziną w Toronto w Kanadzie udało nam się zredukować koszty tej wyprawy, a dokłądniej koszty wynajmu campera. Załatwienie wizy w Warszawie okazało się bezproblematyczne. Dostaliśmy wszyscy na 10 lat. A przyznaję było wcześniej trochę niepewności. Rozmowa z konsulem była jednak bardzo rzeczowa i nie zadawał żanych głupich pytań,