Geoblog.pl    Boyadel    Podróże    Tajlandia    Ao Nang - wiele następnych dni
Zwiń mapę
2010
06
kwi

Ao Nang - wiele następnych dni

 
Tajlandia
Tajlandia, Ao nang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8883 km
 
Dziś spędzamy cały dzień na miejskiej plaży. Jemy wołowinę z warzywami popijając shakiem z owoców. Jedzenie na ulicach bardzo tanie ok. 4 PLN. W knajpkach ceny polskie, a w lepszych nieco wyższe. Dziwi nas fakt, że Tajowie jeżdżą w Ao Nang wypasionymi pickup-ami lub suwami. Hm, skąd mają na to kasę?
Zapuszczamy się w dalsze rejony Ao Nang. Tam jedzenie jest tańsze i smaczniejsze. Shaki kupowane u wyznawców Islamu są tańsze i mniej oszukane, ponieważ dodają znikomą ilość osłodzonej wody. Pane cakes są u nich przepyszne w każdej postaci, czy to z avocado, bananem czy też z innymi dodatkami. No i nie należy zamawiać ostrych przypraw, bo dla nas już lekko ostre wydawały się bardzo ostre. A te mocno przyprawione nie nadają się do jedzenia przynajmniej dla nas. Furorę robi knajpka ze szwedzkim stołem pod gołym niebem. Na stoliku kelner stawia coś w rodzaju grilla. Jest to garnek, w którym pali się węgiel drzewny. Garnek jest przykryty deklem z nacięciami, przez które wydostaje się żar palonego węgla. Dekiel tworzy coś na kształt wyciskaczki do cytryny. Na środku dekla na jego wzniesieniu grillujemy różne mięska, soki z mięska spływają do rynienki wokół „wyciskaczki”. W tej rynience przygotowujemy sobie tajską zupkę. Jedzonko paluszki lizać. I to wszystko za ok 20 PLN. Średnio co drugi dzień wybieramy się na inną wysepkę. Jak widać na załączonych zdjęciach na niektórych nie ma żywego ducha. Biały piasek, lazurowa woda, cisza, słońce. Rzadko można mieć to wszystko na raz w innych regionach świata. Mamy ze sobą maskę i płetwy. Podwodny świat jest przepiękny oczywiście ten na rafach koralowych. Najbardziej ucieszył mnie widok rybki Nemo. Wiele frajdy sprawiają okonie tygrysie, które spływają się do resztek wrzuconego do wody ryżu i obskubują nasze ciała swoimi rybimi pyszczkami.
Dziś Beti nie uważała na słoneczko i doznała oparzenia słonecznego. Cały wieczór i 2 następne dni były ciężkie, ciągłe smarowanie pleców i pojękiwania. No cóż każde dziecko wie, że przed słońcem trzeba się chronić, ale Beti już nie jest dzieckiem i pewnie o tym zapomniała.
Co mam ze sobą teraz zrobić? Nie mam ochoty siedzieć jedynie w cieniu palm.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (22)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 80 wpisów80 6 komentarzy6 1443 zdjęcia1443 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.04.2019 - 25.04.2019
 
 
 
08.08.2018 - 29.08.2018