Przylot do Warszawy ok 7 rano, chłód, lekki mróz, chalapa na ulicach i tak jakby smutno, że coś się skończyło.Przede mną podróż przez cłą Polskę, czsasami bardziej męcząca niż lot przez ocean ;-). W głowie roją się następne pomysły. Ile jeszcze z nich zdołam zrealizować?