Azerbejdżan, kraj ognia, wschodząca gospodarka, kraj pretendujący tak bardzo do bycia europejskim. Jaki będzie na prawdę? Pierwsze schody zaczęły się w momencie załatwiania wizy. Europejskość tego kraju lekko przybladła w moich oczach. My Polacy-Europejczycy musimy posiadać wizę. Niestety nie wydają wiz na granicy, ani na lotniskach. Więc pozostaje tylko ambasada w Warszawie, jeżeli masz zaproszenie z Azerbejdżanu lub elektroniczna wiza turystyczna. Wybrałem drugą opcję.Nie miałęm zamiaru 2 razy wybierać się do Warszawy. Więc pobrałem ze strony ambasady formularz oraz jedno z biur podróży wskazanych przez ambasadę AZ, zapłaciłem ok. 60 EUR za wizę oraz za 3 noclegi w Baku we wskazanym przez biuro podróży hotelu (ok. 800 zł), wysłąłem fotkę, kopię paszportu i wiza po ok. 2 tygodniach była gotowa.Przysłali mi ją mailem. Uwaga! Trzeba ją zachować do końca pobytu i pokazać ją przy wyjeździe urzędnikowi.
Ponieważ nie ma bezpośrednich lotów do Baku, pozostało mi wybrać trasę. Zdecydowałęm się na lot do Budapesztu i z tamtąd samolotem do Baku. Bilet do Budapesztu Lot-em ok. 200 zł, z Budapesztu do Baku ok. 700 zł.