Czyżby podróż pomyłek? Miało być Lumezzane, a jest Iseo położone nad malowniczym jeziorem. Po pracy szybka decyzja, jadę na brzeg jeziora Iseo. Na parkingu ciemnoskórzy wciskają mi tańsze bilety parkingowe. Nie korzystam. Zawsze boję sie nawet takich małych przekręcików. Krótki spacer nad brzegiem jeziora, zdjęcie kormorana :-) i przejście po wąskich uliczkach miasteczka, a potem nad jezioro Garda. Wybieram drogę przez góry, serpentyny, winnice, samotnie dumnie stojące rezydencje właścicieli ziemskich na wzgórzach, cyprysy, tuje.Droga snuje się dalej wzdłuż brzegu jeziora. Mijam budynek, w którym w czasie II Wojny Światowej mieściła się rozgłośnia radiowa III Rzeszy nadająca na Włochy, liczne mariny, w tle ośnieżone szczyty gór. Dojeżdzam do miejscowości Limone Sul Garda, gdzie jest kres mojej wycieczki. Urocze miejsce. Ściśnięte kamieniczki, wąskie uliczki. Fakt, że nie są szczególnie odrestaurowane dodaje jedynie uroku. Mały kościółek, jest ich niezliczona ilość w Italii, można się nimi znudzić? Nie sądzę. Na drzewach wiszą pomarańcze i cytryny, a dodam, że mamy marzec. Nie zgłebiłem tego tematu i nie wiem, dlaczego nie zostały zebrane. Tabliczki z nazwami ulic, numery domów ceramiczne z motywami cytryn, sklepy z Limoncella alkoholowym regionalnym trunkiem, wyrobami z cytryny oraz samymi cytrynami olbrzymami, przeuroczo. Nawet w taki dzień dość sporo turystów, strach pomysleć, co dzieje się w lecie, ponoć droga wzdłóż Gardy jest stale zakorkowana. To mnie zniechęca na przyszłość skutecznie do ponownych odwiedzin tego miejsca. Muszą mi wystarczyć obecne doznania. Dla miłośników jazdy rowerowej polecam jednak ten region. Szczególnie trasy rowerowe w okolicy Riva del Garda, które prowadzą ponad 50m nad lustrem jeziora. Przepiękne widoki.