No i na koniec drobne problemy transportowe. W czwartek święto religijne. Pociągi z Kiryjat Ata kursują dopiero od 8:00. nikt mnie nie dowiezie na 8:00 na lotnisko. Nie przewidziałem tego. Na taksówkę nie mam zamiaru wydawać pieniędzy, nie mam też serca prosić Borysa o podwiezienie. Dlatego jadę po 22:00 pociągiem na lotnisko, gdzie spędzam czas do rana czekając na samolot.
Jeżeli ktoś planuje podróżowanie w święta lub szabat po Izraelu, to srogo się zawiedzie. Od zmierzchu w piątek do zmierzchu w sobotę nie kursują środki transportu a i o taksówkę będzie bardzo trudno, chyba, że trafi się na araba. Ale na to bym nie liczył. Nie ma opcji, by dostać się np. na lotnisko.
Podczas odprawy paszportowej urzędnik pyta się o miejsce, gdzie się urodziłem oraz o imiona moich wszystkich dziadków. Zbaraniałem. Z tego wszystkiego zapomniałem, jak miał na imię ojciec taty.
Wyłapują pewnie symulantów, bo nie sądzę, aby Arab na poczekaniu wymyślił 4 polskie imiona :-).
Pewnie są dobrze wyszkoleni. No i bardzo dobrze. Czuję się tu całkiem bezpiecznie.