Miasto kontrastów

Azerbejdżan, hm, jak mam zareklamować ten kraj? Może rozpocznę od najważniejszego, że czułem się tu bezpiecznie, a to jest ważne dla każdego obieżyświata. Ludzie są bardzo przyjaźni. Bogactwo miesza się z biedą. Kraj powstaje z ruin. Ropa mu w tym pomaga. Istnieje jednak monopol władzy, nie ma do końca wolności gospodarczej. W Baku jest bardzo drogo. W sklepach wiele artykułów jest 3 razy droższych niż w Polsce i mam tu na myśli podstawowe artykuły żywnościowe takie jak mleko, masło, banany etc. Nie wiem, czy trafiłem na coś tańszego niż w Polsce, no może bilety na metro, które kosztuja 20 kopiejek. Jak ci ludzie tu żyją zadawałem sobie pytanie. A no różnie, od 300 manatów do 2000 manatow zarabiają miesięcznie. Przelicznik tak ok. to 1 manat = 1 EUR. Tak włąściwie to podobnie jak w Polsce. Z tym, że te 2000 EUR, to ciężko w Polsce zarobić. Ponieważ jednak przemysł wydobywczy jest tu silny, więc wielu zarabia niezłe pieniądze.
Na ulicach widać obok starych ład nowe mercdesy, VW i różnej maści SUV-y. Drogi z jednej strony szerokie, często z czterema pasami, które w większości nie są wymalowane, a z drugiej strony nie wyremontowane, pełne dziur, istna tragedia.
Można zobaczyć tu zarówno nowoczesne budynki, hotele, ale także istne lepianki i brudne dzielnice. Obok zadbanych, stoją zaniedbane, odrapane i niewyremontowane bloki mieszkalne, przy których na trawnikach chodzą kury. Baku to jednak wielki plac budowy. Taki jest Azerbejdżan, kraj kontrastów. Jeżli jednak nic się strasznego nie wydarzy, to za kilka lat będzie to Paryż wschodu, tak mi się przynajmniej wydaje.
Kraj z bogatą historią, z zabytkami dość dobrze zachowanymi. W Baku można zobaczyć piękne skwery, promenady, bulwary. Przejścia podziemne wyłożone marmuarmi robią wrażenie na Europejczykach. Jak widać na załączonych fotkach, dbają tam też o artystów, którzy zapełniają miasto swoimi pracami.

Zdjęcia (31)

Komentarze (0)