Do Kijowa przyleciałem około południa.7 godzin czekania na lotnisku na samolot wydawało się wiecznością, więc postanowiłem wybrać się do miasta. Zagadnąłem gościa siedzącego obok, czy aby nie zna dogodnych połączeń. Gość był po 2 tak zwanych małpkach i okazał się bardzo rozmowny. Nie znał Kijowa, bo własciwie leciał do Bangkoku, a Kijów był jedynie miejscem przesiadki. Facet był wielki. Leciał do syna na kilka dni, który posturą dorównywał tatusiowi, a w Bangkoku trenował tajski boks. Oj duma tatę rozpierała. Zresztą miał podstawy ku temu, bo syn był wicemistrzem Europy amatorów w swojej wadze. No więc gość z chęcią wybrał się ze mną na zwiedzanie starego Kijowa. Ponieważ na Ukrainę nie potrzeba wiz, wyjście do miasta nie było problemem. Pojechaliśmy autobusem za 4 zł na dworzec centralny w Kijowie (kolejowy). Tam napatoczył się taksówkarz, który zaproponował nam tour po najbardziej znanych miejscach. Kosztowało nas to 60 zł na głowę.Tak więc zobaczyliśmy 2 stare cerkwie, wzgórze braterstwa z czasów komuny z amfiteatrem, żelazną tęczą i piękny widok na Kijów oraz oczywiście Majdan. Na majdanie miła niespodzianka;
wystawa o polsko- ukraińskim braterstwie broni z czasów wojny polsko-bolszewickiej w 1921r., kiedy to w polskiej armii walczyły oddziały ukraińskie pod dowództwem gen. Petlury. Niestety wojna zakończyła się rozejmem i Ukraińcy nie wywalczyli sobie własnego państwa. Gość znalazł bardzo szybko wspólny język z taksówkarzem, ponieważ obaj siedzieli w pierdlu. Gość z Polski za niewinność ;-), a taksówkarz za pobicie milicjanta, który handlował narkotykami. Co za sprawiedliwość ;-).Mój gość śmierdział kasą, ale zdziwił mnie fakt, iż chciał zgłosić w Bangkoku zaginięcie bagażu tzn. nie chciał go odebrać. Dziwne. Pewnie jakieś szemrane interesy. No i jako 42 latek miał nową 22-letnią nażeczoną. Nonono, szacuneczek ;-).Kijów jest olbrzymim miastem, dużo czasu zabierało przemiszczanie się po nim samochodem. Nie starczyło nam więc czasu na odwiedziny rezydencji Janukowycza i następnej pięknej cerkwii. Może następnym razem będzie okazja? Lot do Istambułu odbył się bez emocji i opóźnień.