Geoblog.pl    Boyadel    Podróże    USA    Sedona - czerwone skały i dobra energia
Zwiń mapę
2011
29
lip

Sedona - czerwone skały i dobra energia

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Sedona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10175 km
 
Zanim dotarliśmy do Sedony, musieliśmy pojechać po campera. Niestety w zupełnie innym kierunku trzeba nam było jechać a mianowicie w kierunku granicy meksykńskiej na południe. Po drodze mijaliśmy kontrole drogowe, zapory z kolczatkami. Pewnie police szuka nielegalnych emigrantów lub narkotyków. Camper okazał się okazały i bardzo przzetronny. Prysznic, kuchenka, mikrowela, klimatyzacja. Ot domek na kółkach. Niestety nie mogłem wyręczyć Krystiana w kierowaniu, ponieważ moje "B" nie było wystarczające na tak dużego campera. Cały dzień zajęła nam ta eskapada. Po drodze nasyciliśmy oczy widokami iście z amerykańskich westernów, skały, piach, preria, kaktusy i znów to samo skały, piach.... ;-). Wjeżdżając do Sedony oczom naszym ukazały się wysokie skały otaczające to miasto niczym mury obronne. Skały mieniły się odcieniami czerwieni. Przepiękny widok. O takich stanach właśnie marzyłem. Tu kręcono westerny np. Złamana strzała z Jamesem Stewartem w roli głównej, Zdążyć przed północą z Robertem De Niro oraz Trzymaj się z daleka z Presleyem. Sedonę rocznie odwiedza kilka milionów turystów. Tutaj znajdują się Vortexy, miejsca, w których z wnętrza ziemi wydobywa się uzdrawiająca energia. Nick Nolte, Johny Deep, Tyson i wielu innych znanych amerykanów mają tutaj swoje wille, w których spędzają swój wolny czas. Zaparkowaliśmy kampera na parkingu przed sklepem Wollmarkt. Wieść niesie, że jest to jedyne miejsce, gdzie można za darmo parkować campera, ponieważ właściciel sieci Wollmarkt sam jest miłośnikiem caravaningu i wydał na to cichą zgodę.
To miała byc nasza pierwsza noc w camperze. Przed zaśnięciem omawialiśmy sytuacje awaryjne w przypadku, jak ktoś by się włamywał, albo jakby chciał nam ukraść koło zapasowe ;-). Ulokowaliśmy się z Andzią na łóżku powyżej kabiny kierowcy.Przed snem zostawiłem uchylone okienko. Tak sobie nasze plany awaryjne wziąłem do serca, że w nocy przyśniło mi się, jak meksykanin łapie mnie przez to okienko za nogę. Krzyknąłem przez sen bardzo głośno, nienaturalnym głosem. Na to biedna przestraszona Andzia zaczęła przeraźliwie krzyczeć, ukazując w pełnej okazałości swój nazębny aparacik, Krystian wyskoczył z łóżka jak poparzony przeczuwjąc najgorsze, chcąc nas obronić przed złem. Była z tego powodu masa śmiechu. Do dziś pojawia mi się uśmiech na wspomnienie tej komicznej sytuacji.
Przed wyjściem w góry udaliśmy się do informacji turystycznej po mapki, aby móc odnaleźć drogę do do diabelskiego mostu. Pani jak nas zobaczyła, stwierdziła, że droga jest tak trudna, że nie powinniśmy się tam wybierać. Ponoć 2 tygodnie temu jakaś Amerykanka zmarła z wycieńczenia w drodze do diabelskiego mostu. Więc kobiety i dzieci z opiekunem zostały w mieście, a ja z Miłoszem udałem się na karkołomną wyprawę. Droga do diabelskiego mostu okazała się tak łatwa, że nasze Sudety wydały mi sie Himalajami w porównaniu do tej górki :-). Warto było. Widoki przepyszne ;-).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 80 wpisów80 6 komentarzy6 1443 zdjęcia1443 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.04.2019 - 25.04.2019
 
 
 
08.08.2018 - 29.08.2018